środa, 11 maja 2011

Systematyka, czyli rzecz nadzwyczaj trudna

Zakładając bloga, wiedziałam, że nie edytowane regularnie blogi umierają, bo brak komentarzy, nakręca niechęć do pisania. Czasami też po prostu wypadniecie z rytmu systematycznego zaglądania do bloga rozleniwia. Posty odkłada się na wieczne jutro, potem są one nieaktualne i koło się zamyka.

A o czym miało być? O problemach z reklamą warsztatów, o tym, że jest ogromny niedosyt warsztatów fotograficznych na Pomorzu, ale jak już się coś pojawia, to uczestników brak. Sama niedawno uczestniczyłam w dwóch warsztatach bardziej na południe od nas i wiem, jak spotkanie nowych ludzi z tą samą pasją pozytywnie nakręca. Rodzą się nowe pomysły i chęć do pracy. Cenowo też moja oferta jest korzystna a jednak ludzie kręcą nosem że drogo...

Miało być też o wyprawie wędkarskiej na dorsze, która z wędkowaniem ma niewiele wspólnego a bardziej przypomina rzeź ryb. Oczywiście przesadzam, ale to, że nikt nie pilnował limitu złapanych ryb i to, że kuter wyposażony w echosondę dokładnie wiedział, czy w miejscu, w którym się zatrzymaliśmy będą ryby.

Miało też być o używaniu flesza w plenerze, co zawsze uważałam za brak smaku, pójście na łatwiznę i brak umiejętności operowania słońcem. Jak się domyślacie okazało się, że się myliłam;)

I w końcu miało być o borykaniu się z wyposażaniem mieszkania, o designie, o jego braku w sklepach z normalnymi cenami...

O tym wszystkim miało być...
A co będzie?:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz