niedziela, 25 kwietnia 2010

A więc Kopenhaga

Padło na Kopenhagę - dlaczego? Bo To miasto kojarzy mi się nieodzownie z kilkoma rzeczami, po pierwsze z rowerami, po drugie, z ludźmi na rowerach, po trzecie z porzuconymi rowerami. A że dziś jest już drugi, trzeci (?) dzień "ciepły", czyli w nocy przymrozek, w dzień słonko, to postanowiłam przybliżyć tematykę, właśnie rowerową.

Ludzie, którzy byli wcześniej w Dani, mówili mi, że masę jest tam rowerów i ludzi na nich jeżdżących, ale to co zobaczyłam, zmiażdżyło moje wcześniejsze wyobrażenia o tym mieście! I nie oznacza to jedynie, że rowerów jest dużo i dlatego są robione dla nich specjalne stojaki przy dworcach, przystankach itd...


Ale zaskoczyło mnie również to, że prawie nikt o nie nie dba. Jeden na drugim, piętrzą się ich stosy! Nie wiem tylko jak ktoś miałby się dostać do tego roweru na samym dnie;)


Mimo, że pozornie nikt o nie nie dba, to jednak właściciele bardzo się starają by wyróżnić swój rower spośród tłumu. Ale o tym jutro;)

4 komentarze:

  1. a może tym rowerom nie jest tak źle? przytula się jeden do drugiego w oczekiwaniu na swego właściciela :P

    OdpowiedzUsuń
  2. słyszałem, że w "rowerowych krajach" popularnym zwyczajem są rowery należące do miasta, które po wykorzystania stawiasz przy ulicy, aby mógł skorzystać kolejny. No cóż niestety jeszcze troszkę brakuje nam do takich krajobrazów na Świętojańskiej

    OdpowiedzUsuń
  3. Monika, coś w tym jest. Tworzy się taka rowerowa komuna;) Już nawet myślałam, że rowerowe kupki tworzone są na zasadzie wspólnej trasy obranej przez właścicieli. Np kupka rowerowa przy pasach, czeka na ludzi wracających z punktu A o określonej godzinie - czyli wszyscy razem, o tej samej porze zabierają rowery, czyli nie ma problemu, jak dostać się do tego na dole;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rowerowygulasz, też o tym słyszałam, ale tu rowery są na pewno właścicieli, bo prawie każdy jest spersonalizowany, poprzez COŚ, ale o tym będzie mowa później;)

    OdpowiedzUsuń