poniedziałek, 26 kwietnia 2010

A więc Kopenhaga cz. II

Dziś o personalizacji. Niesamowite i bardzo fotogeniczne było to, że rowery nie były pierwszej świeżości a mimo to (albo dzięki temu) właściciele starali się, by akurat ich rower był niezwykły i wyjątkowy.

Sposoby były różne, jedne bardziej, drugie mniej dopracowane, ale wszystkie przyciągały wzrok i obiektyw;)


Sztuczne kwiaty;)


Ta torebeczka z cekinami dawno straciła już swoją pierwszą młodość.

Ten rower to jeden z moich faworytów;) Poświęciłam mu nawet jedną klatkę analogowego filmu czarno białego.


Ciąg dalszy nastąpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz