Robiąc porządki na komputerze trafiłam na prezent, który zażyczyłam sobie na któreś tam imieniny. Zawsze chciałam spróbować strusiego jaja, ale włącznie z próbą jego rozbicia, oraz z obróbką kulinarną.
Faktycznie skorupa była tak twarda, że w grę wchodził młotek, piła, lub wiertarka. Padło na wiertarkę i to nie było łatwe.
Jajecznica, która powstała z jednego jajka potrzebowała 15 minut na ścięcie się w całej objętości, za to w smaku była podobna. Konsystencja była za to o wiele bardziej delikatna i miękka. Ilość starczyłaby dla 6 osób;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz