Dziś był ten dzień, kiedy po raz pierwszy wzięłam do ręki elektrodę, by połączyć dwa kawałki metalu. Spawałam!
Poprosiłam tatę, by pokazał mi jak to się robi - jedyna okazja, by się nauczyć. Nie wiem, po co, ale po coś na pewno;) Może zacznę tworzyć rzeźby ze złomu, spawając je razem;) Lutować, już umiem, to czemu nie spawać;)
Mój nauczyciel powiedział, że zadziwiająco szybko udało mi się otworzyć łuk a spawy były coraz bardziej równe i nierozlane!
Te trzy gluty to moje - pierwszy grubasek, potem już cieniej i równiej.
Potem miało być ambitniej, inna elektroda, miałam zaspawać szparę. No i już był problem z łukiem i te kropki to efekt właśnie tego. Ale po chwili już szło lepiej - szpara łączona na trzy razy, ten spaw po prawej najładniejszy;)
No i znak zorro, dla wprawki;)
Ta maska, to każdy wie, po co, młotkiem opukuje się każdy spaw. Na koniec można przeczyścić szczotką.
I co teraz? Muszę sobie poszukać złomu do ćwiczeń;)
"...zęby myj, zbieraj złom..."
sobota, 23 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super
OdpowiedzUsuńkrzysztof