środa, 1 grudnia 2010

Maroko - dzień II, czyli co Marokańczycy jedzą na śniadanie

Ranek okazał się pełen pięknych widoków, zarówno tych z dachu, jak i na talerzu;) Chciałam początkowo rozdzielić łażenie od zdjęć jedzenia, ale tego się nie da zrobić, gdyż sensem łażenia było jedzenie;) Przynajmniej w moim przypadku... No i koty, których było pełno, ale o tym później.

Moje wyrko było na wysokości okna - mają baaaaardzo wysokie i twarde materace, więc otworzywszy oczy zobaczyłam to:




Od razu trzeba było zweryfikować nocne widoki z dachu;)








 A kto zgadnie czego trzyma sie ta deska;)



 Generalnie piaskowo, lekko sikaliście, w kolorach ziemi, plus zieleń dachówek. No i syf;) Nie jakoś wielki brud, ale pełno starych gratów, rupieci, pordzewiałych anten tv... Jedno wielkie składowisko.

Ale dość o tym, bo potem było... śniadanie;)

1 komentarz: