sobota, 31 grudnia 2011

Nowy // Stary Rok

Za kilka godzin, już miniony rok 2011, okazał się być pełen niespodzianek, tych bardziej i mniej chcianych. Płakać po nim nie zamierzam, mimo, że nie przepadam za początkami nowego roku. Miłym zakończeniem wyczerpującego sezonu był wczorajszy, przepiękny, nietypowy ślub, po którym nawet proboszcz chwalił dyskrecję i moje nieprzeszkadzajctwo, co bardzo rzadko zostaje docenione a w czasie mojego opuszczania sali weselnej koło pierwszej w nocy, najpierw Mama Młodego zaczęła mi klaskać a wraz z nią pozostali goście. Zrobiło mi się mega głupio i meeega miło. Wcześniej tylko zdarzało się to wymuszane przez wodzireja Szczepana - u którego mimo, że to miłe, to nie idzie w parze z faktycznym uznaniem gości.

Natalii i Dominikowie fajnego życia życzę;) A tort wyglądał tak;)