chyba mało znanej kapeli The Beatsteakes a jako, że ostatni raz
widziałam ich kiedy Węgorzewo było jeszcze małym festiwalem, to nie
mogłam takiej okazji przeoczyć.
Poznań pozytywnie mnie zaskoczył - architekturą i mnogością miejsc do
posiedzenia, zjedzenia, wypicia. No i ceny jakoś dziwnie niższe niż w
Trójmieście!
Jak przystało na fankę jedzenia chciałam zjeść coś lokalnego i tak padło
na Pyra Bar, bo w końcu Poznań ziemniakiem stoi. To świetnie, że
powstało miejsce, gdzie potrawy z ziemniaków nie są frytkami i kopytkami
a wystrój baru bardziej przypomina kawiarnię niż jadłodajnię. Polecam
lokal z czystym sumieniem, ceno i smakowo na 5;)
http://www.pyrabar.pl/
Jedzenie robi na mnie zawsze największe wrażenie...chyba dlatego,że ciągle i ciągle i ciągle ciągnę nieustaną dietę... dam się zabić za takiego pysznego ziemniaka :) Talerze rodem z Prl-u :) Czy sztućce były na łańcuchu? ;). Swoją drogą w Trójmieście przydałaby się taka ,,ziemniaczarnia,,. Mniami.
OdpowiedzUsuńTalerze specjalnie były dla nich robione - świetna sprawa. Sztućce były ogólnie dostępne i nawet nie aluminiowe;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy tam, to działa, bo Poznań pyrą stoi, ale smaczne to to było i z pomysłem;)