czwartek, 20 czerwca 2013

Kotolia

Pewnego dnia, skontaktowała się ze mną pewna osoba z propozycją wzięcia udziału w akcji społecznej Mój kot ma dom. Celem akcji było propagowanie świadomych, odpowiedzialnych adopcji, poprzez opowiedzenie fotograficznej historii zwierzaków.

Po tym jak się zgodziłam, postanowiłam sfotografować Kotolię. Kota, który pojawił się znikąd, ale jego obecność stała się tak naturalna jakby był tam od zawsze;)

Kilka słów wstępu znajdziecie na oficjalnym blogu akcji - tutaj

"Pewnego grudniowego dnia w 2012 roku, kiedy temperatura oscylowała około -15 stopni pies wypłoszył ze swojej budy kociaka. Kot niewiele sobie robiąc ze szczekania psa wskoczył pańci na kolana, potem na ramiona i na głowę (!)... Pies i pańcia stali w zdumieniu, tylko kot zdawał się być dokładnie na swoim miejscu... I tak został. Kot psa uwielbia... pies kota coraz bardziej ;)
I tak kot, który okazał się Kotolią chodzi z psem na spacery, siusia jak pies na spacerach i śpi jak pies - w domu ;)"
 
A poniżej poszerzona wersja reportażu;)
 

 
 












Tutaj zdaj się mówić: "No, pańcia, wstawaj, na śniadanie czkam!"


"No dobrze... to może jednak poczekam"









A tak wygląda Kotolia przed i po;) Czyli przed spacer - czysta, sucha... I po, czyli brudna, mokra od rosy, i przeszczęśliwa.




 Mój kot ma dom;)
 
 

4 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia :)! Bardzo chciałabym takie robić, ale chyba nie mam odpowiedniego obiektywu... :(... Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiektyw to nie wszystko, w dobrym oświetleniu i kompaktem ładne zdjęcia wyjdą. Trzeba próbować;) http://trocheinnezdjecia.blogspot.com/2010/04/nie-tylko-lustrzanka.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuję :)... Moje zdjęcia są na moim blogu (blogach), dopiero się uczę zresztą...

      ps. weryfikacja obrazkowa jest konieczna? bardzo utrudnia dodawanie komentarzy i szczerze jej nie znoszę... ;(...

      Usuń