Ustaliliśmy, że on robi serię, ja zmieniam wyraz twarzy, ustawienie względem aparatu.
Czy mogę to nazwać autoportretem? Spodobała mi się opinia, że o autoportrecie możemy mówić nawet wtedy kiedy fizycznie migawkę nacisnął ktoś inny - jeśli kreacja kadru, ogólny odbiór został zaaranżowany przez osobę sfotografowaną.
Lubię autoportrety, prawie ich nie mam, ale idea jest fantastyczna - całkowicie kreuje się swój wizerunek. I co najciekawsze na autoportrecie człowiek wygląda zupełnie inaczej niż na zdjęciu zrobionym przez kogoś...Czyli można wyciągnąć wniosek, że wizja siebie jak wyglądam jest inna niż to jak widzą mnie inni;)
Ciekawostka - zapchała mi się dysza z czarnym tuszem, bo zapomniałam wyłączyć drukarkę i wyszedł taki ciekawy efekt.. Spodobało mi się... Ciekawe czy by przeszło gdybym dała takie zdjęcie;)
Specjalne podziękowania dla szwagra;)
Wtrącę się w Twoje rozważania.
OdpowiedzUsuńUważam, że Ty jesteś autorką zdjęć ponieważ samo naciśniecie "guziczka" nie jest niczym twórczym. Ten moment jedynie uwiecznia wcześniej przemyślane i w jakimś sensie już stworzone dzieło.
Szwagier wybaczy, ale Szwagier był tylko Twoim palcem. :)
To była ja- Dorota Wtedota