środa, 26 maja 2010

Zdjęcia na właściwych torach

"Bo w moim życiu wszystko jest proste,
tu pianka do włosów i piwo jest mocne"

Te jakże głębokie słowa są słowami piosenki, która przyśniła mi się 17.01.2007. Ten ważki fakt zapisałam wręcz w kalendarzu i niedawno na niego natrafiłam szukając zupełnie czego innego. Doświadczenie to potwierdza istnienie mistycznych doznań podczas snu. Wtedy to np Salvador Dali wymyślał swoje obrazy a jakiś naukowiec obmyślał rozwiązanie ważnego problemu.

Jaki umysł takie sny - parafrazując znane powiedzenie. Ale nic tam, dziś miało być o czymś innym. Mianowicie niedawno miałam przyjemność robić sesję ślubną na której to sąsiad Młodych robił równiez fotki, na których to przypadkiem, nie przypadkiem się znalazłam! Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, ale nie przeczę, miłe;)

Fotki wykonał Marcin Piasecki z http://trzydrugie.blogspot.com/ Wielkie dzięki!

Zaczęło się niewinnie...




Między podkładami kolejowymi nie było nic a dokładniej długo dłuuuugo nic i plum, więc początkowo nogi mi się trzęsły...

Jednak nie można się mazgaić, no i poszło potem z górki;)



Przeżyłam;) Pozdrawiam Młodych;)

niedziela, 23 maja 2010

Kopenhaga, cz. VIII

Na wstępie chciałabym podziękować za liczne stawienie się na wernisażu i sprawne pozjadanie ciastek itd;) Wino też szybko zeszło, widać, że odwiedzający musieli się znieczulić, by znieść jakoś widok sztuki niewysokiej;)

No a teraz przechodzimy do meritum. Ostatnie posty związane z Kopenhagą i rowerami. Dziś o właścicielach rowerów - czyli: "Rower moim środkiem transportu".


a la lata '70...

w ciąży...


z usztywnioną nogą...

zwyczajnie...

z odpowiednim kaskiem...


Ludzie to mają pomysły;) esz

wtorek, 18 maja 2010

Lato w mieście

Pogoda jaka, każdy widzi. W takich momentach człowiek wraca myślami do lat ubiegłych, gdzie lato było upalne, suche -aż do znudzenia.

Zdjęcie które wg mnie dobrze oddaje klimat lata w mieście zrobione było w bardzo nowoczesnej dzielnicy Kopenhagi - klimat jakiś taki pink punk, mechaniczna pomarańcza, high tech. Bateria w aparacie mi wtedy padła i potem został sam analog, ale zanim to się stało zdążyłam zrobić to:





Słowo wyjaśnienia - foty robione Canonem g7. Sporo kompaktów ma funkcję robienia zdjęć w trybie jednego koloru - umiejętne zastosowany daje ciekawe efekty. Oczywiście to samo można uzyskać w PS, ale wg mnie niektóre zdjęcia mają ten klimat, bez późniejszej obróbki. Tamten moment, tamten aparat, dokładnie takie zdjęcie. Kropka;)


PS 1: Doszły mnie słuchy, że jedna z czytelniczek, Madzia, zainspirowana zdjęciami rowerów planuje zakup własnego pojazdu i już myśli jak go ozdobić;) Liczę na fotkę, jak wyszło.

PS 2: Przypominam o dzisiejszej wystawie;) http://trocheinnezdjecia.blogspot.com/search/label/wystawy

piątek, 14 maja 2010

Ślimaki

Odpocznijmy troszkę od rowerów. Dziś, idąc z psem zauważyłam, że wylazły już winniczki - jest ich masa i są bardzo towarzyskie ;) Tak więc dziś prezentuję fotki z różnymi mięczakami w roli głównej. I znów kilka słów o sławetnym kompakcie - a dokładnie o trybie makro.

Praktycznie każdy kompakt ma opcję zdjęć makro, oznaczonych kwiatuszkiem. Co by nie biadolić na kompakty zazwyczaj z trybu makro można wycisnąć całkiem sporo. Fotografowanie obiektów oddalonych od obiektywu o kilka centymetrów, pozwala na zupełną zmianę perspektywy podejścia do zdjęć. Trzeba podejść bliżej, pokombinować, czasem siąść na ziemi, czasem się położyć. Małe wymiary kompaktu są tu tylko zaletą;)






środa, 12 maja 2010

Stojąc w korku, czyli ciut o samochodach

Tak, miało być dalej o rowerach, ale może już się znudziły, więc lekka odskocznia. Każdy z nas, zmotoryzowanych, uwielbia stać w korkach. A żeby nie oszaleć z nudów można złapać za aparat, bo czasem wychodzą takie perełki.


To zobaczyłam w lusterku:


Na szczęście fotografującego, mój pas okazał się wolniejszy i już po chwili miałam następną fotę:



Tego samego dnia, przypadek okazał się dla mnie łaskawy:



Poniższa fota zrobiona innego dnia, ale jest urooocza;)


A ty, jak często myjesz swój samochód?:)

niedziela, 9 maja 2010

A więc Kopenhaga cz. VII

Dziś będzie krótko i bez tematu przewodniego. Kilka rowerów, które nie pasują do żadnego tematu;) W następnym poście - ludzie na rowerach;)



Rowery w nocy...

Rowery po nocy...

Rowerowa indoktrynacja zaczyna się już od dziecka!


















piątek, 7 maja 2010

Trochę kultury - wernisaż wystawy

Miło mi zakomunikować, że doczekałam się indywidualnej wystawy. Trzy wcześniejsze wystawy były zbiorowe ale ta jest moja własna;) Nie jest to wielka hala wystawowa, ani znamienita galeria, ale... biblioteka miejska. Jeżeli ważniejsze jest to co ma wisieć, niż to na jakich ścianach będą prezentowane prace, to suma sumarum powinno się podobać.

Wystawa obejmuje kilkanaście obrazów i zdjęć, dobranych własnym kluczem estetycznym, choć przede wszystkim subiektywnym. Wystawę tą mogę opisać po krótce:

"Moje prace są negacją białych ścian, nie niosą głębszych treści a powstawały w panicznym strachu przed nudą. Obrazy, po części są lekko traktowanym kopiami uznanych artystów w dużych formatach, (bo po co płacić za reprodukcję, jak można ja sobie samemu zrobić!)  a po części malarskimi wariacjami na temat wykonanych zdjęć. Fotograficzna część wystawy obejmuje tradycyjne, czarno-białe zdjęcia wywoływane w ciemni oraz cyfrowe odbitki."





Dojazd: Jeśli ktoś będzie miał problemy z trafieniem radzę spojrzeć na  mapkę  http://www.zumi.pl/namapie.html?Submit=Szukaj&qt=&loc=sopot%2C+mazowiecka+26

Wychodząc z kolejki kierujemy się w prawo, pod górę, znów w prawo, na skrzyżowaniu prosto, potem ciut w lewo i biblioteka mieści się na piętrze niskiego betonowego pawilonu handlowego. Jasne, prawda?:)

Serdecznie zapraszam!

środa, 5 maja 2010

A więc Kopenhaga cz. VI

A żeby nie było tak słodko, zobaczcie jak traktują swoje rowery Duńczycy kiedy już im się znudzą. Czasem odnosiłam wrażenie, że "przetworzenie" swojego/cudzego roweru miało na celu jak najbardziej pomysłowe wykorzystanie jego kształtu, czy formy.


Można najechać na niego samochodem.



Można go po prostu porzucić.

Można go rozczłonkować i porzucić.


Można go rozczłonkować i porzucić po wcześniejszym przywiązaniu łańcuchem.



Albo po prostu go utopić...





To jeden z moich faworytów, znaleziony w dzielnicy Christiana - tam to ludzie mają fantazję!



Ten mnie urzeka!



A to porzucenie wydaje się być wręcz banalne;) Rower został po prostu odłożony na półkę.


Wydawać by się mogło, że powinno się zakrzyknąć: "Zagospodaruj przestrzeń wokół siebie!"

wtorek, 4 maja 2010

A więc Kopenhaga cz. V

Jeżeli tak dużo osób przemieszcza się za pomocą rowerów, to naturalne wydaje się przewożenie nimi również dzieci. Nie są to jednak dodatkowe siodełka, czy koszyki, ale wypasione przyczepki;)

Wersje vintage:






Jak do przewozu kapeluszy:

Aby dziecko nie miało much w zębach:

Dla wędkarzy:


A tu z zawartością:


No dobra, część nie jest typowo dla dzieci, ale jeśli zmieści się tam nosidełko, to czemu nie?:)